Odkryj kluczowe aspekty doskonałego doboru celów handlowych, które stanowią fundament efektywnego zarządzania firmą. Dowiedz się, jakie czynniki należy uwzględnić przy kreowaniu celów, aby skutecznie kierować firmą w dynamicznym środowisku rynkowym. Zdobądź kluczowe umiejętności, które przyczynią się do osiągnięcia zrównoważonego sukcesu handlowego.
Dobieranie celów handlowych stanowi kluczowy element strategii każdej firmy. Zaniedbanie tego procesu może prowadzić do niezamierzonych skutków, takich jak utrata zysków czy niekontrolowany rozwój.
Klasyczna zasada Pareto, znana jako reguła 80/20, może być niezwykle użyteczna w analizie klientów i działań handlowych. Pomaga to zidentyfikować kluczowe obszary skupienia się oraz efektywnie zarządzać zasobami. Koncentracja na tych obszarach może przynieść większe zyski i skuteczniej wykorzystać potencjał zespołu handlowego.
Odpowiednie zarządzanie grupą klientów oraz wyznaczanie priorytetów opartych na ich pilności i wartości dla firmy są kluczowymi elementami skutecznej strategii handlowej. Jednocześnie kształtowanie kultury organizacyjnej sprzyjającej samodzielnemu myśleniu i analizie wyników wpływa pozytywnie na osiąganie celów handlowych.
Analiza danych rynkowych, zarówno pochodzących od handlowców, jak i z badań konkurencji, stanowi istotny element przy planowaniu celów handlowych. Realistyczne oszacowanie sytuacji na rynku pozwala dostosować cele do zmieniających się warunków, minimalizując ryzyko niepowodzeń.
Czarne łabędzie, czyli nieprzewidziane zdarzenia, mogą wpłynąć na osiąganie celów handlowych. Choć trudne do przewidzenia, skuteczne przygotowanie do innych czynników ryzyka, takich jak zmiany nastrojów kupujących czy działania konkurencji, jest kluczowe dla zachowania elastyczności i adaptacji.
Samodzielne myślenie pracowników oraz analiza wyników w kontekście ich wpływu na osiągnięcie celów są kluczowe. Dostosowywanie celów do realnych możliwości firmy pomaga uniknąć nadmiernego napięcia, utrzymać motywację zespołu i skutecznie zarządzać procesem sprzedaży.
Efektywna komunikacja między różnymi grupami interesów w firmie, takimi jak właściciele, prezesi, osoby zarządzające, handlowcy, jest kluczowym elementem. Pełna świadomość klientów, kosztów obsługi i celów finansowych zapewnia zespołowi jednolite zrozumienie strategicznych priorytetów.
Zarówno zbyt ambitne, jak i zbyt niskie cele handlowe mogą prowadzić do nieefektywnej motywacji pracowników. Istotne jest ustalanie celów, które stanowią zarówno wyzwanie, jak i są osiągalne. Unikanie pułapki stale rosnących celów handlowych przyczynia się do zrównoważonego rozwoju firmy.
Dobieranie celów handlowych to proces wielowymiarowy, który wymaga zarówno analizy danych, jak i zrozumienia ludzkich aspektów funkcjonowania firmy. Skuteczna strategia handlowa powinna uwzględniać zarówno elementy analityczne, jak i ludzkie, dostosowując cele do rzeczywistych możliwości zespołu i rynku. Zrównoważone podejście do zarządzania celami handlowymi stanowi fundament dla zdrowego rozwoju firmy.
Zapraszamy do regularnego śledzenia naszego bloga i kanału Youtube, gdzie znajdziesz więcej praktycznych porad dotyczących prospectingu i efektywnego budowania relacji biznesowych!
Dzień dobry, dzień dobry to kolejny
odcinek handlowego Espresso, czyli
podcastu, w którym bez cukru rozmawiamy o sprawach handlowych. Maciek Koper razem
ze mną. Cześć Maćku. Cześć, czołem. Cześć, czołem. Dzisiaj będziemy rozmawiać o
bardzo ważnej rzeczy, czyli o dobieraniu celów handlowych, czyli czemuś, co jest w
zasadzie kluczowe dla każdej firmy, bo
jak nie dobierzemy celów handlowych to
handel nie idzie. Albo pójdzie sobie tam, gdzie nie chcemy. Jeden ze znajomych ma
takie powiedzenie, że jeżeli nie zabudżetujesz jakiś działań to potem
zobaczysz, nie zobaczysz, gdzie ci pieniądze uciekają i podobnie
jest z celami handlowymi, tak. Jeżeli nie ustalimy jakiś orientacyjnych punktów, do
których będziemy dążyć to możemy się
obudzić z tym, że nie zarobiliśmy tyle, ile trzeba było żeby osiągnąć
jakieś określone tempo wzrostu,
tak. Ale cele handlowe to nie tylko
kwestia budżetowania swoich wydatków. Wydaje mi się, że to jest
bardzo bardzo duże uproszczenie. No tak, to zależy od czego zaczniemy, na czym się
skupimy dzisiaj, bo ja jako cele handlowe rozumiem wyznaczniki takie ilościowe, czynności,
które powinno się robić żeby efekt był x, tak. Czyli ile czynności
powinniśmy wykonać, aby mieć x rezultatów, tak?
Czyli, ile mamy otwartych
nowych kontaktów z klientem, tak, ile
wstępnych rozmów odbyliśmy. Ile zapytań do nas spłynęło,
potem ile mamy wycen, ile mamy
ofert i jak to wygląda od strony tych
ofert, które są przyjmowane, które nie są
wygrywane, które Jak wyglądają
powody tych odmów, tak. Czyli gdzie i
dlaczego przegrywamy te
oferty handlowe. Jakoś powinniśmy
ocenić to czy nasze działania są
efektywne i przypominają mi się studia i
stara dobra zasada pareto: 20% daje ci
80 % rezultatów. Czy to jest dobry pomysł n zobaczenie swoich celów handlowych, czy
20 % ich realizacji powinno dać ci 80 %
przychodu obrotu w firmie? To zależy jak
rozumiemy zasadę pareto. Ja pareto używam w kilku kwestiach. Pierwszą taką kwestią
jest w ogóle planowanie celów handlowych, tak? Czyli regularne przeglądanie
zespołem i regularne zaglądanie w faktury, kto generuje, którzy klienci
przynoszą nam najwięcej
najwięcej zysku albo przynajmniej
najwięcej obrotu, tak? W większości firm się tego nie analizuje i obsługuje się
wszystkich, tak. Tutaj jednak bardzo
dobrze działa ta klasyfikacja klientów.
Troszeczkę tak jak na Sorze, jak triaż. Triaż? Tak, to się nazywa triaż.
Że jedziesz na Sor i dają Ci kolor. Tak dają ci kolor. Dokładnie tak,
czyli jeżeli nie krwawisz, nie tracisz
przytomności, nie masz raka to dostaniesz.
Powiedzą żebyś poczekał 12 godzin. Znaczy ja osobiście miałem
przyjemność najdłużej czekać na sorze
przy złamanym nosie około 7 godzin. To
było akurat po treningu. Ja z kostką byłem 8 i pół także. Także nie wymagałeś szybkiej reakcji, tak? Nie tak jak i ty.
I tak samo jest też z klientami, tak, bo
większość firm, bo teraz wchodzimy
troszeczkę bardziej w temat nie
dobierania celów tylko zarządzania sobie
grupą klientów. Tak delikatnie i zaraz
wrócimy, zaraz nas postawię na właściwe
tory, ale ale delikatnie. Jeśli chodzi o w
ogóle klasyfikacji klientów to tak samo
jak na tym sorze powinniśmy wiedzieć,
którym klientem się zajmować już teraz
tak? I też kwestia zarządzania
lejkiem sprzedażowym, zespołem sprzedażowym polega na tym żeby
nie tylko ustalić przy jakich
wartościach jakim klientem powinniśmy
się zajmować wcześniej, tak? Czyli załóżmy, nie wiem, że że mamy firmę budowlaną i
ktoś. Mamy pięciu klientów którzy tak
tylko się na razie rozglądają, zbierają
oferty z rynku i będą podejmować decyzję dopiero nie wiem w
czerwcu albo w lipcu na przyszły sezon. A mamy na przykład kogoś, kto będzie
potrzebuje usługi za dwa miesiące. Bo
ekipa, którą miał zamówioną zrobiła go w konia
tak i wzięła trzy inne zlecenia, a
a na jego już farby nie wystarczyło, więc
tutaj abstrahując, nawiązując troszeczkę do tego skeczu nie,
panie tej farby to by wystarczyło do
wymalowania trzech mieszkań. No i
wystarczyło, ale pana się już nie
załapało nie, ale ja za to płacę i i
teraz chodzi o to żeby wiedzieć przede wszystkim
na ile pilny jest temat udanych klientów żeby można było tym
zarządzić, tak? Też, te cele handlowe. One
może nie cele handlowe, ale wytyczne do tego jak, w jaki sposób
zajmować się klientem powinny
zawierać. Jako wytyczne rozumiem nie
spisaną notatkę i schowaną gdzieś w evernocie u prezesa. Tylko chodzi o to żeby
rzeczywiście cały czas to kontrolować,
sprawdzać,
przypominać, motywować ludzi do tego żeby
oni o tych elementach pamiętali, tak? Żeby dobierali sobie pracę i
żeby nauczyć ich. Najważniejsza rzecz to jest nauczyć
ich samodzielnego myślenia i analizy
własnej pracy w ogóle jeżeli mówimy o o
celach handlowych moim zdaniem, tak czyli w kontekście na przykład porównywania
swoich wyników obecnie i planów firmy do wyników historycznych. Czyli jeżeli
nauczymy ludzi myśleć i i planować sobie, że na przykład w lipcu będziemy mieli
sezon ogórkowy, to wtedy zależnie od tego jaka jest kultura organizacyjna i jak,
jak wygląda zespół, jak wyglądają
cele firmy osoba zarządzająca działem
podejmuje decyzje też w oparciu o dane zespołu i też dane takie nieformalne. Czy
ludzie wolą sobie wtedy wziąć urlop, bo
nic się nie dzieje, czy mają wykonać dwa
razy więcej albo czasami nawet cztery
razy więcej zadań żeby osiągnąć dany
efekt i bardzo często jest tak, że ludzie
wykonują te cztery razy więcej działań,
bo zależy im na premii miesięcznej i to
też jest bardzo krzywdzące często jeżeli mamy po prostu na przykład nie wiem
długi cykl takiej decyzji klienta, bo on
trwa na przykład dwa, trzy miesiące albo
nawet nie wiem czasami dwa, trzy lata, ale załóżmy że trzech miesiące i trafiamy w
taki okres wiemy, że nie zostanie
zrobiony plan. No to jeżeli ludzie mają
premiowy na te dwa miesiące na każdy
miesiąc osobno no to czy ty byś miał
motywację do tego żeby wykonać
jakiekolwiek działania czy raczej byś
unikał zadań? No raczej ty byś, no raczej ty byś nie unikał zadań,
ale głębszym przemyśleniu może warto było zastanowić nad uniknięciem, ale pytam cię
pytałem cię o tą zasadę Pareto dlatego, że
że musimy też patrzeć na to jakie jest otoczenie
rynkowe, jakimi ryzykami jest ono
otoczone no nie? Mówisz o tym, że są branże z
sezonami ogórkowym, jasne to i nie mówimy tylko o sadownictwie, tylko o tych
wszystkich innych kiedy są martwe
miesiące i się nic nie dzieje, ale jak
dobrze sobie po selekcjonować i poustawiać procesy firmie, cele sprzedażowe żeby
uodpornić się trochę na ten rynek,
żeby nie bać się tego, że okej. Skoro 20%
robi mi 80 to gdzie ja chwycę te 20 %? To jest temat przewidziany na 30 godzin
przedmiotu, który uruchomiliśmy na
studiach podyplomowych na AGH 4 lata temu,
ale w dużym skrócie skracają 30 godzin do dwóch zdań Najpierw trzeba się w
ogóle zastanie mamy dane rynkowe, czy mamy jakiekolwiek
dane rynkowe. Czy my czerpiemy informacje z tego, co nam mówią
handlowcy, którzy mówią nam te rzeczy, które mówią im klienci albo, którzy mówią
nam te rzeczy, które mówią nam konkurenci właście handlowcy konkurentów i stąd
czerpiemy dane o rynku, tak no bo zdarzyło mi się zdarzyła mi
się taka sytuacja, że w mówią no jest
taki rynek jest taki rynek, bo brakło
tam piany, nie ma dostępności surowca, wszyscy
mają problemy z dostępności i tak dalej
to to był akurat taki rynek nazwijmy to
meblarski i wszyscy mówili, że że jest
padaka, że jest że jest tragedia tak, a
okazało się później jak pojechaliśmy w
teren na przykład plakaty z promocjami,
które z działem marketingu staraliśmy
przez 4 bite godziny, tak i zatwierdzany
projekt był przez przez wszystkich.
One nie zostały wywieszone
i dostawaliśmy taką informację, a no przyszło coś takiego ta
paczka przyszła tak tak tak, to weźcie
sobie wywieźcie nie i teraz czemu się nie
sprzedaje? No bo jest taki rynek. Tak?
pojedziesz na pierwszych 20 sklepów i
okazuje się, że marketingowe rzeczy nie nie są ustawione, więc teraz trzeba
trzeba to wyważyć, tak. Czyli informacje od bezpośrednio osób, które
sprzedają i informacje rynkowe tak.
Czyli raporty, analiza konkurentów,
trzymanie ręki na pulsie, wywiadownie. To są wszystko dane, które
powinniśmy analizować
właśnie wspólnie, tak razem. Tak żeby
wiedzieć czy rynek jest rosnący, czy
Rynek jest malejący Jakie są nastroje
kupujących tak? W zależności od tego segmentu.
Mogą dojść do tego takie czynniki
nieprzewidziane. Tak zwane teraz modne
określenie czarne łabędzie, tak? Czyli
konflikt zbrojny na Ukrainie albo albo
albo pandemia tak i nagle okazuje się, że niezależnie od tego jaki mielibyśmy plan
i cel to mogą nam zamknąć lokal
gastronomiczny jeżeli bardzo szybko nie
zrobimy piwota na jedzenie na dowóz albo nie otworzymy ogródka i nie będziemy serwować
tylko w ogródku no to nas zamkną, tak.
I mamy koszty na poziomie 100000 zł
miesięcznie, a przychody mamy 0 zł przez
2 lata nie i mało kto jest w stanie
przetrwać takie rzeczy. Pracowałem z
jednym z klientów i tam sprowadzaliśmy
materiały akurat z Białorusi tak i
weszło embargo na
ten rodzaj surowca akurat nie i klient musiał bardzo szybko sobie
kilkaset produktów przeprojektować.
Bardzo często jest tak, że no nie jesteś
w stanie zastąpić jednego surowca drugim. No, ale na takie czarne
łabędzie praktycznie nie da się
przygotować. Czy się da? Ja na to źle
patrzę? Bo wydaje mi się, że któż mógł
przewidzieć to, że będzie pandemia i że
rozbije nam łańcuchy dostaw albo kto
mógł przewidzieć z całą pewnością, że konflikt na Ukrainie
naprawdę wybuchnie, a że to nie jest
kolejne straszenie. Znaczy wiem, że tam od
pewnego momentu to było widać, że ta
wojna będzie, ale to nie jest perspektywa
taka. To nie jest długi okres. No nie. To
naprawdę się relatywnie szybko
działo. No i wydaje mi się, że z tymi
czarnymi łabędziami ciężko sobie radzić,
ale ze wszystkimi innymi okolicznościami na przykład nie wiem gorszy sezon możemy
próbować jakoś działać. Możemy próbować sobie jakoś radzić.
Planując, analizując, patrząc na dynamikę
naszej sprzedaży? No tak.
Tak, tak. Czy nie tak powinienem zadać
to pytanie, tak? Bo chciałem tutaj przejść
do do tego momentu, na który ty byś zwracał uwagę wcześniej. To znaczy, że tak
naprawdę nic nie zastąpi samodzielnego
myślenia i analizy własnej pracy.
Zwłaszcza w kontekście porównywania
aktualnych wyników do wyników
historycznych do wyników konkurentów żeby zobaczyć tak realnie w jakim miejscu
teraz my i nasz biznes jesteśmy. Tak z
poziomu takiego, z poziomu zarządzania
sprzedażą dobrze jest to analizować, tak jak tak jak mówisz. Z poziomu pracy z
poszczególnymi osobami
raczej polecałbym
analizowanie wyniku danej osoby w
kontekście tych rzeczy, na które ma wpływ, czyli
ciężko jest bardzo często w firmach B2B
porównać to czy jeden handlowiec
jest bardziej efektywny niż drugi
handlowiec. Zwłaszcza jeżeli na przykład jeden handlowiec odpowiada za dwa razy
bardziej, za dwa razy większy i bardziej
rozproszony obszar, tak. Załóżmy, że jeden
handlowiec ma klientów, którzy gdzie musi do każdego dojechać 50 albo 150 km tak. A
ktoś inny ma ich w obrębie, nie wiem w obrębie 50 km
kontrahentów, tak. Jeżeli są
konieczne wizyty, tak? Jeżeli nie są
konieczne wizyty. No to tutaj, na ile
klienci
są za pan brat z technologią, której
używamy nie więc raczej bym porównywał
wynik jednego jednej
osoby do wyniku tej samej osoby z
przeszłości
niż jakieś porównywanie na przykład
naszych handlowców do do innych
handlowców. Jeśli chodzi o ogólne wyniki
sprzedaży no to to to jak najbardziej,
tak tylko teraz musimy porównywać
gruszki do do gruszek a jabłka do jabłek, a nie gruszki do stołków, bo możemy
bardzo często, nie wiem, zasugerować się, ile dana firma, nie wiem, sprzedaje jakieś
produktów, artykułów bądź usług, a a sami nie mamy nawet możliwości produkcyjnych
żeby temu tem dorównać. Jeżeli ustawimy zbyt duży plan i zbyt duże
cele w stosunku do tego co osiągali
wcześniej no
to może być troszeczkę tak jak z budową domu w sytuacji kiedy rosną
nam bardzo
srogo raty kredytowe, tak, czyli robimy
fundamenty na 200 m2, tak. Zrobiliśmy fundamenty i okazuje się, że materiały
budowlane podrożały trzy razy także jesteśmy stanie wybudować
tylko ścian, ale już nie zrobimy
stropu i teraz to to bardzo bardzo tak
dobitnie obrazuje
ryzyko związane z pomyłką w
ustalaniu celów handlowych, bo jeżeli
ustalimy te cele handlowe i powiążemy je z premiami i wypłatami to ludzie też
nie są idiotami i w sytuacji kiedy widzą, że nie w stanie dowieźć nawet tego stanu
zamkniętego no to to wpływa bardzo mocno na ich motywację więc ten aspekt
dobierania celów też pozwala nam bardzo mocno sterować
działaniami ludzi i znam przypadki też osób, które były bardzo
mocno zaangażowane w proces sprzedaży i
i chciały domknąć cele
i i miały problemy na tyle poważne, że
później skończyło się to na jakiejś
jakieś pomocy psychiatrycznej tak na
Babińskiego w Krakowie.
Też jeden z Handlowców nam mówił,
że był właśnie na takiej konsultacji i
lekarz prowadzący na oddziale wtedy tam
jak go znajom przywieźli powiedział mu
że wie pan co proszę się nie przejmować. Tutaj u nas
połowa handlowców, nie?
Okej, więc, bo jeżeli ktoś ma kredyt,
ma jakieś obciążenia, to to to wszystko
rośnie, tak. Chcemy zrobić cyfrę. Ta cyfra
cały czas nam ucieka, tak, bo bo firma podnosi
plus 15 proc, plus 15, plus 15 proc to w
pewnym momencie może nas odciąć
fizycznie tak, bo nie da się zwiększać w
nieskończoność swojej własnej wydajności,
swojej własnej wydajności, tak. Trzeba się przyjrzeć
na jakich działaniach jest to wszystko zbudowane, tak
czyli ile nowych klientów do nas dociera, na ile to są lepsi klienci.
Też bardzo istotna rzecz to
warto podkreślić
to żeby wszystkie grupy
interesów
wiedziały. Zarówno nie wiem właściciele, prezesi osoby zarządzające jak i też
handlowcy kogo obecnie obsługujemy. Najlepiej by było żeby wiedzieć
kogo obsługujemy i ile to kosztuje.
Przynajmniej osoby zarządzające żeby też
nie obsługiwać tych osób, których nam się nie opłaca obsługiwać, tak, bo bo osoba,
która sprzedaje dostaje wytyczne robimy jak najwięcej
tak, robimy takich takich takich. Nie
dostaje informacji np. kogo nie
powinniśmy obsługiwać,
bo nie
wiem przykład z życia: trafia znajomy
prezesa do firmy jako klient i i i
wszyscy biegają wokół niego trzy razy
dłużej, nie a nikt tego nie mierzy i
okazuje się, że te w domyśle najprostsze tematy, które wymagają najmniej zachodu
są najbardziej kosztownymi, bo
właściciel uważa, że pozyskał temat
przy okazji nie wiem kolacyjki
biznesowej, tak
i wszystko już jest załatwione, tak a
potem firma się musi narobić, tak, a firma
się musi narobić na zasadzie takiej,
że jest są
bardzo brutalne negocjacje cenowe np. które później nie są
raportowane, do góry, no, bo przecież jak można zaraportować do znajomego prezesa,
z którym oni się znają 10, 15, 20 lat, że
właściwie to mamy minimalną
marżę tak, no bo przecież relacja. Dobrze jeśli jest ta marża jeszcze. Czasami jest
tak że może może nawet nie być tej tej
marży i obsługuje się tylko dlatego żeby
żeby zachować tą relację tak bo bo nie
ma w ogóle w firmie definicji, czym jest
zdrowa i i budująca relacja. Tak samo jak w sytuacji, nie wiem, windykacyjnej tak no
no jeżeli bardzo często jest tak że no
handlujemy z kimś, ktoś nie płaci, no, ale
no nie płaci, nie płaci, nie płaci, no ale
to jest znajomy prezesa. No i okazuje się,
że nikt o tym nie wie potem są
długi i jest nieprzyjemna sytuacja, bo to
trzeba, bo prezes mówi no, ale ja go
poznałem na targach, więc jest taki mój
znajomy to nie jest żaden mój znajomy i okazuje się, że nagle mamy tam ćwierć
bani w plecy nie i i nawet tego nie
widzieliśmy tak, bo bo bo nie wiemy kiedy..
No, bo ta relacja ona powinna być
dwustronna, nie. To, to nie może być
syndrom sztokholmski. Także
mamy ze swoim
oprawcą po prostu jakąś więź,
gdzie my to czujemy jednostronnie. Tylko
albo działam po partnersku albo
nie. Trzecia rzecz tak, no no to kogo
chcemy obsługiwać? Więcej tak i czemu właśnie ich, czyli czyli takie, takie trzy
elementy tak? Kogo obecnie obsługuje
kogo pozyskujemy, ile to kosztuje, jaki to
daje efekt finansowy. Czy to jest zgodne z planami i strategią naszej firmy. Druga
rzecz, kogo chcemy więcej obsługiwać i czemu właśnie ich i to i to czemu
właśnie ich to to jest to jest genialna
pożywka dla
marketingu, którą możemy wyciągnąć z
obsługi albo ze sprzedaży i bardzo
często to osoby z marketingu nie gadają w ogóle z osobami z obsługi, a mogą mogą
te rzeczy wyciągać z kreacji żeby można było szybciej namierzać potencjalnych
klientów jak do nich docieramy, tak, ile
optymalnie poświęcić czasu na ich
pozyskanie i trzecia rzecz, kogo chcemy obsługiwać przede wszystkim mniej. Kto
nie jest naszym klientem, gdzie stracimy czas i
pieniądze bez szansy na efekt. Żeby to
nie
było pyrrusowe zwycięstwo. Taka skórka za wyprawkę, tak. Chciałbym na chwilę tu zapauzować,
bo jeszcze mam takie dwa przypadki, o które chcę Cię zapytać, a boję się że nam uciekną jak
pójdziemy dalej w tematy. Te dwa przypadki są takie, a propos ustalania celów
handlowych. Pierwszy jest z perspektywy może pracownika a drugi z perspektywy
może szefa firmy, która jest w jakimś
jakieś grupie kapitałowej albo po prostu, która ma
właścicieli wymagających różnych rzeczy. Z perspektywy pracownika jest tak: jeśli
widzę, że jestem handlowcem albo po
prostu pracuję w marketingu i za każdym
razem, kiedy pobijemy jakiś na przykład
nie wiem mieliśmy rekordowy rok świetny
nie, to z rekordowego roku staje się
rokiem standardowym, od którego zaczynamy
wymagać, że to jest minimalny cel na
kolejny rok, no nie? Czyli co ja im się
bardziej postaram tym te cele rosną. Jak uciec przed tą pułapką, no bo to
rzeczywiście jest pułapka, bo nie można tych celi tak w górę cały czas stawiać a
dwa, co jeśli jest ta sama sytuacja, ale
kiedy nasz właściciel od nas tego wymaga.
To znaczy w pocie czoła po prostu był
ciężki rok, ale my w pocie czoła dopięliśmy
swego i zrobiliśmy wynik lepszy niż rok
temu. Myślimy sobie: okej super, no to jest
nam bezpiecznie i dobrze. Właściel przyszedł, poklepał nas po ramieniu. Świetnie to za rok
jeszcze 15 proc więcej: czas start. No i
to jest druga pułapka i raz że się po
prostu psychicznie chyba człowiekowi nie chce, dwa że fizycznie przestajemy dawać
radę. Jak ty na to patrzysz
trzeba? Trzeba to dobrze
ubrać w słowa i i przekazać
ludziom z czego to wynika tak, bo bo może
być tak właśnie, jak ty mówisz to
odbierane przez ludzi, a bardzo często
jest to odwrotnie, tak. Czyli firma
na przykład poczyniła dodatkowe
inwestycje, firma
zwiększyła jakieś capacity, zwiększyła
moce przerobowe, tak. Dotrudniła
dodatkowych
specjalistów, zmieniła siedzibę żeby się ludziom lepiej pracowało. No ale w takich
momentach to jest w miarę naturalne
jeśli poczyniliśmy inwestycje i one
poprowadziły do rozwoju i zrobiliśmy
lepszy wynik, no to naturalnie chyba
można oczekiwać, że ten wynik po prostu będzie rósł, ta inwestycja się będzie
zwracać. A myślę takiej. No tak tylko
ludzie tego tak nie czują, bo bo czują to
tak jak tak jak ty mówisz w większości
przypadków, tak. Czyli no nam dokładają
nie, no to my musimy na to wszystko
zarobić, a nas przecież nikt nie
pytał czy my chcemy i teraz jeżeli
no no jest mnóstwo sposobów. Jak
przeprowadzić taką zmianę, no bo, no bo to
jest duża zmiana tak. Jak to komunikować ludziom to
jest to jest druga kwestia. Bardzo
często jest taki case, że no to teraz
wszystko będzie w jednym miejscu.
Budujemy nowy zakład produkcyjny i teraz
będzie wszystko bardziej efektywne
i to jest złudne, bo wszystkie procesy,
które były wcześniej ułożone trzeba
trzeba. Może nie od nowa,
ale wygładzić tak. Zakłada się, że teraz wszystko będzie
się działo szybciej i sprawniej, a przez
pierwsze na przykład pół roku wszystko
się dzieje wolniej i gorzej tak, bo
przykład niestandardowego myślenia rzeczy, którą się obserwuje jak robimy na
przykład audyty diagnozy bezpośrednio na pierwszej linii, że tak powiem frontu. No
to to jest na przykład, dowiadujemy się,
że wcześniej była palarnia, gdzie handel
rozmawiał z produkcją i oni na fajce
załatwiali wszystkie tematy na zasadzie,
a do tego klienta już pojechało, a nie i
tak dalej, tak i to był system
komunikacji i ten system na przykład
został wyłączony, bo teraz każdy ma.
Są po dwóch stronach nowego budynku i każdy ma swoją palarnię, bo są
dwie
albo mają inaczej dobrane przerwy, tak,
gdzie nie widzą się żeby, żeby, żeby na
kawce handel mógł złapać produkcję tak i
to się nie dzieje przez system
teleinformatyczny. Tylko dzieje się, w
ogóle się przestaje zadziewa na przykład nie i i ..To są takie nieoczywiste zmiany, więc
też istotne jest to, że firma
powinna rosnąć, tak? Zdrowe tempo wzrostu
zależy też od wielkości firmy i od tego,
co może, ale ale jeżeli sobie ustalimy na
przykład, że w zeszłym w zeszłym roku
robiliśmy
półtorej miliona przychodu. To taki
przykład z ostatnich kilku miesięcy
Firma sobie założyła,
że firma sobie założyła, że
robi 3 milion 800
przychodu. Brakuje do osiągnięcia progu rentowności tam chyba było 300 czy 400 tysięcy, tak?
I do czego im brakuje? Do progu rentowności?
Do osiągnięcia progu rentowności,
biorąc pod uwagę nakłady inwestycyjne,
tak? I to było jakoś w połowie roku,
więc spoko, a potem jak się rzuciło
okiem w papiery i
firma konsultingowa zobaczyła papiery no to okazało się że przychodu
było pół miliona i teraz jak można się
aż tak pomylić? No można i takie
rzeczy się dzieją w sytuacji, kiedy na
przykład przechodzimy z działalności
jednoosobowej na spółkę. To jest bardzo częste w sytuacji, kiedy robili robimy
spółkę, a nie mamy kontrolingu w spółce,
tak. Nie mamy przypisanych kosztów
osobnych, bo bo nie wiem samochody członków rodziny i wydatki na
wakacje są w spółkach na przykład nie
poukrywane, bo na
przykład czasem jest w firmie tak, że
połowa pensji jest wypłacana tak
o. Teraz to się zmienia, bo wszystko
jest rejestrowane, ale ale jeszcze 4 – 5 lat temu
no to to w firmach produkcyjnych, na południu Polski to
był, nie chcę powiedzieć bardzo częsta
sytuacja tak, bo bo
bo nie wiem. Oficjalnie rzecz ujmując. Nie wiem, nie mam takich danych, ale tak
słyszałem, że że bardzo duży był z tym problem.
Nie wiem czy odpowiedziem na twoje pytanie.
A jakie było pytanie? Pytałem o to jak uniknąć tej pułapki, w której ktoś nie chce pracować
wydajniej, bo boi się że jego wysiłek
zostanie przekuty w standard. Czyli wiesz postarałem się
no to teraz, to co się postarałeś to musisz zrobić. No to to wszystko zależy
od systemu tak, czyli
jeżeli ty masz dbać o obecnych klientów
i masz od tego
płacone i i już się nie wyrabiasz tak no
to dobry menedżer powinien zobaczyć, że się rzeczywiście nie wyrabiasz i
powinien do
twojego do twojej osoby dołożyć jeszcze
osobę która na przykład się uczy, która
przejmie część tych
tematów wcześniejszych, a ty nie stracisz na tym,
bo inaczej nie jesteś w stanie robić
8 10 12 14 i potem 16 godzin, tak? To
trzeba też zauważyć i rozmawiać na bieżąco z ludźmi, jak wygląda
wygląda ich podejście do robienia
tych planów, bo może też być coś innego
tak? Może trzeba usiąść z taką osobą?
Jeżeli tak wygląda sytuacja i to jest
rola menagera, żeby usiąść i
przeanalizować, których klientów
odpuścić, bo nie ma odpowiednich
wytycznych właśnie do tego, co
powiedziałem wcześniej, czyli jakich
klientów odpuszczać może jest tak że
masz 150 klientów z czego 50 masz takich,
do których masz daleko, ale fajnie się z
nimi gada i jeździsz do nich. Dlatego że
fajnie się z nimi gada a okazuje się że
oni nie generują takich przychodów, na
które byś, których byś oczekiwał i
których oczekuje firma, tak. No bo
jeżeli charakter tego, co sprzedajesz
jest taki,
że powinieneś sprzedać więcej i twoi
klienci mogą zamawiać coraz więcej, bo
też rosną, to tego rodzaju plany są jak
najbardziej okej. To to wszystko zależy
też od branży, od
sytuacji ekonomicznej i od
indywidualnego też podejścia osób, bo bo są takie osoby
mają poczucie że robią dobrą robotę i
chcą mieć spokój, a są takie osoby, które
będą w stanie, które nie są w
stanie ruszyć się z działaniami
jeśli nie mają odpowiednio wysokiej
motywacji prowizyjnej tak i od tego jak
układasz sobie firmę, też zależy to
jakich ludzi chcesz mieć w
zespole. Możesz mieć bardzo różnorodny zespół i teraz pytanie jak zespół
różnorodny może być różnorodnie
wynagradzany tak żeby nikt nie czuł
się oszukany albo źle. No no no bardzo
ciężko jest to zrobić na jednej linii
produktowej w jednym zespole żeby
pożenić te rzeczy są przypadki gdzie
to się to się udawało, ale to jest
praca kilku konsultantów jednego od HR
jednego psychologa i osoby od sprzedaży. Ja pełniłem wtedy taką funkcję, ale też
dodatkowo ktoś od zarządzania i od
liderstwa maczał w tym palce, więc to są bardzo
złożone tematy żeby w ogóle coś takiego ułożyć i żeby i żeby to działało i żeby
to działało globalnie w całej Polsce. Tak, bo te pułapki o które cię pytałem one są
związane ze zbyt ambitnym ustalaniem
celów. To znaczy przyjmowaniem
wypracowanego rekordowego celu jako nowy standard i śrubowanie go dalej, a
zastanawiam się czy można albo inaczej. Na pewno można, ale
jakimi zagrożeniami, z jakimi
zagrożeniami wiąże się ustawianie celów
zbyt mało ambitnych, zbyt niskich. No
takich, że będziesz płacił ludziom, a oni
nie będą robić. Jeden klient wystarczy i mają
normę trzymiesięczną zrobioną tak?
Bardziej chodzi o to, że pozyska pozyska..
Pozyskają, nie wiem, powiedzmy
kilkudziesięciu klientów tak i założyłeś
sobie, że będą do nich jeździć, że będą
się z nimi kontaktować, że będą budować
relacje, ale nie ująłeś tego w ich umowie w profilu stanowiskowym. I nie
komunikujesz tego i oni o tym nie wiedzą i pozyskują klienta i ten klient sobie
trwa tak pół roku, rok. A potem
rezygnuje albo nie rezygnuje.
Więc to wszystko zależy od tego, co i
jak to jest zrobione w rynku, tak,
bo jeżeli nie wiem.
Przykład sprzedajesz usługi jakieś
prawne albo księgowe tak, bo jesteś. Może
usługi prawne, to nie jest dobry
przykład, bo oficjalnie nie można tego
sprzedawać. Natomiast jeśli chodzi o nie wiem jakieś usługi takie, takie księgowe
nie, no to szansa, że że ktoś skorzysta z księgowości. Przekonamy go do księgowości
na przykład po trzech czterech
miesiącach nam odpadnie jest dużo niższa
niż w sytuacji kiedy nie korzystasz z
jakiegoś oprogramowania do robienia
notatek albo albo nie wiem, tak? Jeżeli
wybierasz jakąś platformę albo albo
system komunikacji typu nie albo Google albo teamowy albo jakiś CRM
to też raczej jest
to dłuższy kontrakt. Teraz zmiana wiąże się z
kolejnymi kosztami, które musimy ponieść czy pieniądze tak i i to wszystko zależy
na czym też ludziom zależy, tak?
Bo generalnie lepiej jest płacić więcej
za pozyskanie klienta w takiej, w takiej
sytuacji. Chociaż oczywiście są też od
tego wyjątki i to
znaczne. Zależnie od tego. No nie
chciałbym teraz wchodzić w szczegóły, ale są wyjątki też, a czasami jest tak, że
lepiej jest mieć procent od
od obrotu danego klienta i płacić też ludziom regularnie
stale, premie czy czy prowizje od tych
klientów w sytuacji kiedy oni mogą sobie
zmienić ofertę na naszą, na na kogoś innego. Tak? Więc to
wszystko też zależy od
tego cyklu życia klienta. Pytałem dlatego,
że ja osobiście znam przypadek osoby,
której te dwie sytuacje się łączą. To
znaczy i zbyt ambitny i zbyt mało
ambitny cel. Można by tak powiedzieć bo
pracowała w firmie, w której jako
handlowiec sprzedała usługę tej firmy
innej gigantycznej firmie. Udało się
przekonać i to sprawiło, że ta
gigantyczna firma zapewniła jej
realizację celu na jakieś 11 i pół
miesiąca mniej więcej rocznego.
Prawie prawie cały rok. No i
teraz. No i teraz tak. I ta osoba z jednej strony. Pytanie czy powiedzieć o tym
kierownikowi, nie? No tak, zaraportowała to normalnie
No tak. Tylko, że ten system rozliczenia był taki, że ona z jednej strony bała się dalej normalnie prowadzić działalność, bo przecież ten jeden taki gigantyczny klient zaburza
jej statystyki i może się okazać, że
jakby teraz pozbierała normalnych to w
przyszłym roku będzie musiała zrobić 150 % tej normy, a z drugiej strony
jak nie musiała nic zrobić w
zasadzie do końca roku, to ona miała
prawie, że rok wakacji. Pojawiała się w
pracy raz jakiś czas, gdzieś sobie pojechała no, ale tak
naprawdę powiedziała: no słuchaj.. Ci klienci jakby premia czy tam
cele rozliczają mi się rocznie. On mi się
w przyszłym roku już nie będzie liczył
no to ja w tym roku porobię sobie
wakacje. Tak no i tutaj właśnie
pracując z naprawdę fajnymi ludźmi mam taki osobisty wniosek, że dobry menedżer
umie planować i używać tych celów jako jako narzędzia i jako jakichś
wytycznych tak? Jako dane do zarządzania, a nie jakieś metryczki zero jedynkowe. Na
zasadzie: O , widzę z Excela że zrobiła x no to w przyszłym roku x plus 15, tak, i i
to trzeba… Formuła na to jest nie?
Przeciągnij w dół i przeciągnij w dół no
nie. Nie da się tak robić, bo można
kogoś naprawdę zniszczyć, zaorać albo
albo przegapić jakiś talent, tak, więc
tutaj trzeba też szukać takich
przesłanek do tego, do tego jaki
cel robić w postawie danej osoby. Właśnie
w ilości wykonywanych działań, w jakości wykonywanych działań i analizując to też
od strony takich, my to nazywamy
potocznie złotych strzałów, tak. Takie
złote strzały się trafiają, ale one nie mogą być
traktowane jako rutyna, bo potem
działa to demotywująco. Jest też przykład
z drugiej strony. Pracowałem kiedyś z
dyrektorem handlowym jednej z firm, która
dostarczała do, tematy do do budowlanki i tam jeździliśmy z tymi handlowcami, z
każdym z handlowców spędziłem
przynajmniej pół dnia i pogadaliśmy
sobie, bo mieliśmy.
Dyrektor handlowy miał problem z tym
żeby właśnie zmienić plan prowizyjny, nie,
bo były tam pewne anomalie, nie wiedział z czego to wynika i tak jak odkryliśmy
wynikało to z tego, że.. Wyobraź sobie, że masz zrobić, nie wiem jakąś cyfrę. Powiedzmy nie 100 000
i w sytuacji, kiedy zrobisz 98 tysięcy nie masz płaconej
premii, bo masz od wykonania planu 100% dopiero płacone. I teraz handlowcy sami
jak pozbieraliśmy informacje
zasugerowali, że oni jak mają do 60% zrobione,
to im się jeszcze nie chce, a jak wiedzą że nie dociągną, bo mają 80
to już im się nie chce. Okej, w efekcie czego przez dwa tygodnie w miesiącu jest ten
element taki, że albo jeszcze im się nie
chce albo już. Okej i zostają im tam 2 i
pół tygodnia. Czyli w zasadzie byli
pogodzeni z tym, że oni tej premii tak
nie ujrzą. Tak, czyli takie typowe, takie
martyrologiczne podejście polskie na
zasadzie no, no teraz to już mnie biczujcie. Ale z drugiej strony… I teraz, i teraz, co zrobiliśmy?
Pojawiło ci się biczowanko. I teraz tak Co zasugerowaliśmy? Żeby w sytuacji, kiedy oni
zrobią 90 planu mieli gwarancję, że mają zapłacone 90 premii. Nie 100% tylko 90 %
premii, a w sytuacji kiedy to jest między
60 a 80 no to analizuje to dyrektor
handlowy i to robi uznaniowo w
zależności od tego, ile działań i jak
często działania były wykonywane
i i żeby miał jeszcze dodatkowo ten
bufor od zarządu, dyrektor handlowy żeby można było
wypłacić tak, bo są też różne takie nieoczekiwane sytuacje typu..
Akurat wtedy pracowaliśmy, to wchodziło to prawo, że że się gościowi zabiera, nie
wiem prawo jazdy nie. I oni teraz na
przykład, jeżdżąc po budowach
jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy
handlowiec zagapił się zjeżdżając z
wiaduktu, a z wiaduktu powinno się
zjeżdżać 50/h, a nie 90/h
i akurat stał patrol. Bach i
prawo jazdy na trzy miesiące nie i teraz
jak będzie wyglądała jego premia, biorąc
pod uwagę że do tej pory odwiedzał tylko
klientów? No zaorane i pytanie czy robisz dalej czy już mówisz sobie a
nie no to teraz to już wszystko chu…, nie? Więc no to są takie też sytuacje,
które trzeba analizować z poziomu bycia ludziem, tak człowiekiem a nie z poziomu
cyfry i Excela. Jeżeli ta cyfra i Excel
współgra z tym,
że czujemy ten zespół no to możemy robić dowolne cele.
Bo wtedy ustalamy to na zasadzie
nie? Zróbcie tyle i tyle, bo bo jak nie to
nie dostaniecie tylko słuchajcie: jakby
nam się udało przebić dwa razy to mam od
zarządu zielone światło żeby to
najbliższe szkolenie sobie zrobić nie w
Otwocku, tylko możecie sobie wybrać
jakieś ciepłe miejsce nie i bierzecie
żony tydzień się, tydzień się szkolimy,
tydzień robimy team building.
To też wpływa mocno na to. Zależy od zespołu też jaki jest
zespół tak, jaką zespół ma sytuację
rodzinną i jak ta firma jest budowana
i to jest bardzo. To jest temat rzeka.
Kultura organizacyjna, ale to do tego
dojdziemy jeszcze. Porozmawiam o kulturze organizacyjnej.
Ale teraz podsumujmy krótko. Zbieżmy te informacje na temat
robienia celów handlowych.
Jak je chwycić za rogi żeby się nie wyślizgnęły i nie zrobiły nam krzywdy. Pierwsza rzecz to jest jak to wygląda rynkowo, tak? Czyli
jeżeli cały rynek płaci prowizję, a my
nie no to musimy przemyśleć sobie
ryzyka i zastanowić się też w kontekście tego, ile na przykład firmy
konkurencyjne płacą na danym stanowisku. Jeżeli tego nie wiemy no to
wynagrodzenia.pl albo jakakolwiek
inna strona, która o tym mówi
wprost. No bo jeżeli nasi ludzie będą
zarabiać 30 proc poniżej rynku, no to ile
byśmy ich nie szkolili to to to nikt też
nie jest idiotą i i nie będzie pracować
za połowę swojej stawki Jeżeli
może łatwo przeskoczyć.
Chyba, że mamy na tyle ciekawą, fajną kulturę organizacyjną,
która jest taką bezpieczną przystanią na tym rynku, który płaci więcej, ale też
wymaga znacznie więcej tak? Bo, bo są
osoby, które chcą
sobie stabilnie, powoli do przodu tak? I
są takie osoby, które chcą zrobić bardzo
szybko cyfrę. Zarobić bardzo dużo pieniędzy i one też nie zagrzeją w naszej firmie bardzo długo miejsca, tak? Więc pierwsza
rzecz to jest
kwestia, jakie wyniki osiągają konkurenci?
Jak wygląda rynek czy to
jest? Działam na rynku, który jest
rosnący czy czy na takim, który jest
malejący. Na ile jest narażony na jakieś
czynniki zewnętrzne typu zmiany
legislacyjne, zmiany prawne. Na ile mamy rozbudowany,
na ile, na ile mamy to czucie rynku
zrobione. Na ile czujemy zespół, tak? Na ile znamy ten zespół, wiemy na czym im
zależy, czego oni chcą uniknąć. Jakie są ich możliwości, jakie są ich mocne strony,
jakie są ich słabe strony no i też na
ile jesteśmy w stanie uniknąć
w prognozach tematu związanego z
sezonowością albo, albo z takimi
czynnikami ryzyka jak to, że nie wiem, nie będziemy mieć ludzi do pracy, tak? Na ile jesteśmy
w stanie też znaleźć kogoś na
dane stanowisko jeśli ktoś idzie na
urlop i tak dalej i tak dalej. No bo są
też takie firmy, z którymi miałem
przyjemność pracować, gdzie one mieszczą się w takim miejscu, gdzie bardzo trudno
kogokolwiek jest znaleźć tak
i i często trzeba
było troszeczkę wyrzeźbić
tego człowieka, który miał stać się
dyrektorem handlowym, bo to było tak
daleko od jakichś głównych ośrodków typu
nie wiem Kraków, Warszawa, Wrocław, Poznań, Gdańsk, że nikt
nie przyjechałby tam zarządzać
takim działem tanio.
Bo to jest bardzo daleko, tak? Taka
relokacja pracownika jest bardzo droga
tak i i
teraz trzeba przeanalizować też te dane
historyczne, które mieliśmy w kontekście
możliwości, nie wiem, produkcyjnych. W
kontekście też jakiś zmian, które są
planowane
i wtedy dopiero możemy się przymierzyć
do ustalania konkretnych, konkretnych
cyfr i ustalać te cyfry troszeczkę tak
jak się robi trening sportowy.
Czyli, co z tego, że ci powiem Bartku, że
zrób mi teraz 100 pompek, bo 100 pompek jest do zrobienia, bo wszyscy robią 100
pompek tak? Wojskowych. Jedna
prawdziwa pompka wojskowa, tak?
Druga prawdziwa pompka wojskowa. Tak, i robisz 100 no to, no
to to to to to wiesz. Mało kto jest w
stanie coś takiego zrobić, tak? A innym
podejściem jest coś takiego, że dobra to zrób
dzisiaj dwie. Ile jesteś w stanie zrobić pompek?
Tak realnie? Z 10, z 10. No to zrób pięć, zrób pięć,
ale zrób pięć codziennie. I tak samo jest na przykład z pozyskiwaniem nowych
klientów albo z dbaniem o relacje z
obecnymi. To zadzwoń dzisiaj do
dwóch. Zadzwoń do dwóch, więcej nie, ale więcej nie rób, nie? I wtedy
nie wprowadzając taką rutynę,
wprowadzając taką. Może rutyna to jest
takie słowo, które może mieć wydźwięk
perioratywny, ale jakbyśmy mogli użyć jakiegoś
innego słowa. Taki zwyczaj, taki zwyczaj, taki.. Taką tradycję. Tradycja,
nowo świecka tradycja, że robimy pięć do obecnych klientów
telefonów, ale codziennie i robimy
prospecting do 10 nowych, ale codziennie.
No to, o ile zmienił wynik, tak? A takie
działanie
trwa 3 godziny w ciągu dnia handlowego nie? I teraz może no zależnie od branży
tak? Bo czasami może trwać cały dzień. Są takie rynki i takie tematy, które
robiliśmy nie, że takie ilości trwały
cały dzień, a czasami może to
trwać pół godziny jeżeli wspieramy się
smsami nie albo jakimiś systemami
automatyzacji kontaktu z klientem i
teraz chodzi o to żeby wynik każdego z
zawodników. Znać możliwości każdego zawodnika, znać motywację każdego z
zawodnika i pod to dobierać
też cele handlowe i też chodzi o to żeby
cele handlowe były takim mierzeniem
efektów, a nie zero jedynkowym
egzekwowaniem, bo jak jak nie będzie no to no to coś tam, tak? Żeby też tą ilość
kortyzolu, która która jest
pompowana naszemu zespołowi
ograniczać. Tak, bo zależnie od tego jaki
jak jaki kto ma układ nerwowy, ale
no działanie w długo długoterminowo w stałym napięciu i stresie nie jest
zdrowe tak i możemy, może nam się wydawać, że ludzi to motywuje, bo oni zrobią
cyfrę, a potem się okaże przynoszą nam wypowiedzenie i mówią nie Ja teraz chcę
założyć ogródek, wyjechać w Bieszczady i koniec Ja już ja już nie chcę
sprzedawać, tak albo albo koper włoski.
Czyli tak naprawdę ważne jest
otoczenie tych celów handlowych, całe to
środowisko jako system, który na nie
wpływa, ale co z samymi celami?
No cele są miernikiem efektywności.
To troszeczkę tak jakbyśmy
ustalali sobie, nie wiem, wychodząc na
randkę: dzisiaj się ożenie, nie? Da się.
To naprawdę kilkaset norm. Ten wieczór, tak dokładnie. I to? Mamy wykonany cel? Plan mamy.
plan mamy tak jesteśmy zadowoleni No no różnie natomiast ważniejsze w mojej opinii o
od Excela jest poczucie takiej właściwej drogii oraz sprawczości w osiąganiu rezultatów
tak? Czyli żeby ludzie sami wiedzieli, co
robić tak i żeby byli do tego
przetrenowani, przeszkoleni i skupili się na tym dokąd
zmierzamy jako organizacja i jakie
nawyki powinniśmy mieć już
analizując zespół, tak? W swoim
repertuarze, aby działać też bez stresu i
napięcia tak żeby ułożyć sobie proces,
ustalać cele. Idealnie by było jakby to robić wspólnie
z ludźmi, tak? Pod ich, pod
ich cele, które chcą osiągnąć, pod ich
intencje, pod Ich rezultaty, tak? Skupić
się na działaniu i zaufać procesowi.
Troszeczkę tak jak Adam Małysz, kiedy
jeszcze skakał. Miał bardzo takie
powiedzenie że trzeba oddać
trzy równe skoki i chodzi o to
żeby też. Znaczy o to chodzi, to co bym polecał
i rekomendował ze swojego doświadczenia to jest to
żeby robić 20 nowych otwarć, pięć zadba o
obecnego klienta dziennie
i zobaczyć, co z tego wychodzi i
przeanalizować czy nie pomóc w domykaniu, czy nie pomóc na jakimś etapie lejka
sprzedaży temu zespołowi,
ale nie na zasadzie wtrącania się i
wiedzenia lepiej. Na zasadzie Bartłomieju nie robisz cyfry tak i przywołuje ciebie
do porządku, tylko raczej na zasadzie:
słuchaj tu i tu i tu moim zdaniem trochę
dużo poświęcać czasu na tych klientów, których mamy w grupie docelowej nie nasi
klienci, czyli nie naszej grupie
docelowej, nie. Może warto by było ich
odpuścić? A w sumie to nie wiedziałem. Mogę powiedzieć klientowi żeby nie
kupował? Bo ludzie mają też takie
przyzwyczajenie
wyciągnięte być może z lat pracy
wcześniej w jakimś telekomie albo call
center, że nie mogą się sami rozłączyć, że walczymy dotąd dopóki klient się nie
rozłączy, a potem klient się rozłącza już
wkurzony tak i to zabija całkowicie
sprawczość zespołu handlowego, bo wtedy widać, że nie ma takiej kultury, że my
jesteśmy partnerem dla naszego klienta. Zwłaszcza w B2B to jest
oczekiwane, że to nie jest tak, że my mamy się uśmiechnąć, grzecznie podać kawę, tak?
Tylko w drugą stronę, przychodzimy do
klienta rozmawiamy o jakimś rozwiązaniu,
które wnosi wartość w jego biznes i też
podchodzimy z
szacunkiem do siebie, nie tylko do
klienta, tak, bo to nie jest wtedy
rodzaj służby tak tylko to jest rodzaj partnerskiej relacji. Jeżeli nie wybudujemy sobie
wewnątrz zespołu, który w ten sposób
podchodzi do sprzedaży to bardzo często
jest taka sytuacja, że klienci, którzy
czasami no jeden na jeden na
powiedzmy 200 czy 300 klientów niech
trafi nam się jakiś psychopata nie. Albo
niech trafi się jakiś ktoś kto gorszy
dzień i jeżeli ludzie nie będą mieli odpowiednio
wybudowanej asertywności i odpowiedniego systemu, który za nimi stoi i możliwości
popełniania błędów no to wtedy firma
pójdzie w koszty,
bo możemy bardzo dużo czasu
stracić na
pracy dla osób, dla klientów,
którzy z założenia w ogóle mają jakiś
problem osobisty, tak, a bardzo często
w sytuacjach kryzysowych, gdzie jest nie wiem wojna, pandemia
ludzie pękają i robią różne
irracjonalne rzeczy,
tak, gdzie, gdzie no czasami jest tak, że zbraknie gotówki albo ktoś się załamie
psychicznie nie I to też trzeba żeby zważyć przy
ustalaniu naszych celów handlowych, tak. Może być 10 nowych sprzedaży do
potencjalnych klientów będących w kręgu zainteresowania, spełniających kryteria
naszej grupy docelowej
codziennie, ale róbmy to codziennie
tak i wybudowanie takich dobrych nawyków
handlowych jest dla mnie ważniejsze niż cele. Cele są narzędziem do
zarządzania, a niekoniecznie narzędziem, które powinno być
jedynym środkiem motywacyjnym zespołu handlowego czy nie
handlowego. Dobrze Maćku, ale tu myślę trzeba postawić kropkę, bo za chwilę
będziemy musieli robić podsumowanie do podsumowania, a do tych tematów, które
poruszyliśmy na pewno jeszcze wrócimy w
naszym cyklu podcastów handlowe Espresso
czyli w podcastach, które bez cukru mówią o tych najważniejszych handlowych
rzeczach. Maciej Koper Bartłomiej Werewka. Dzięki do usłyszenia. Cześć, czołem.
C
[Muzyka]
i