Salesbook to nie tylko dokument, ale zbiór praktyk w dziedzinie sprzedaży. Prezentuje zarówno sprawdzone strategie, jak i te, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Celem jest unikanie powtarzania błędów oraz korzystanie z przetestowanych schematów komunikacyjnych.
W dzisiejszym dynamicznym świecie biznesu, pozyskiwanie nowych klientów staje się niezwykle istotnym elementem strategii sprzedażowej każdej firmy. W artykule tym, opartym na treści z podcastu „Handlowe Espresso”, skupimy się na kluczowych aspektach prospectingu oraz zaprezentujemy praktyczne wskazówki dla firm, które pragną skutecznie budować relacje biznesowe.
Salesbook to dynamiczne narzędzie, które przechowuje sprawdzone praktyki sprzedażowe. Nie ogranicza się jedynie do gromadzenia informacji, ale zapewnia także strategie komunikacyjne, eliminując powtarzalne błędy. Proces jego tworzenia obejmuje diagnozę, analizę dokumentacji i omawianie przypadków, nadając narzędziu pełen kontekst. Jego głównym celem jest zwiększenie skuteczności sprzedaży poprzez skalowanie działań i usprawnienie komunikacji w zespole.
Istotnym elementem Salesbooka są punkty oporu klientów, obejmujące obiekcje, kryteria decyzyjne, wymówki i obawy klientów. Zaleca się precyzyjne przepracowanie tych elementów, co umożliwi skuteczną komunikację i radzenie sobie z potencjalnymi trudnościami.
Proces tworzenia Salesbooka może być stosunkowo szybki, ale kluczowe jest spisanie wszystkich istotnych elementów komunikacji handlowej. Diagnoza, analiza dokumentacji i wspólne omawianie przypadków pomagają w kompleksowym podejściu do tego procesu.
Odcinek podkreśla konieczność przeprowadzenia diagnostyki przed rozpoczęciem procesu tworzenia Salesbooka. Wskazuje również na konieczność ciągłego doskonalenia, uwzględniając zmieniające się potrzeby rynku i doświadczenia zespołu sprzedażowego.
Ważne jest zrozumienie, dlaczego pewne działania w sprzedaży działają, a inne nie. Diagnoza i analiza pomagają w identyfikowaniu kluczowych czynników skuteczności oraz doskonaleniu strategii sprzedażowej.
Nieformalne kanały komunikacji, takie jak rozmowy podczas przerw czy spotkania, mogą być istotne dla zrozumienia rzeczywistych potrzeb i wyzwań w firmie. Brak takiej przestrzeni może prowadzić do problemów komunikacyjnych.
W dzisiejszym odcinku główny nacisk położyliśmy na Salesbooka jako dynamiczne narzędzie, które nie tylko akumuluje informacje, ale także dostarcza strategii komunikacyjnych, eliminując powtarzalne błędy w dziedzinie sprzedaży. Omówiliśmy szczegółowo proces tworzenia Salesbooka, podkreślając kluczowe kroki, takie jak diagnoza, analiza dokumentacji i wspólne omawianie przypadków. Te elementy nadają narzędziu pełny kontekst, co przekłada się na jego użyteczność.
Warto zaznaczyć, że diagnoza przed rozpoczęciem procesu tworzenia Salesbooka jest niezbędna. Zrozumienie, dlaczego pewne strategie działają, a inne nie, stanowi klucz do skonstruowania narzędzia dostosowanego do konkretnych potrzeb firmy. Kluczowe postacie zaangażowane w proces tworzenia Salesbooka to właściciele, dyrektorzy zarządzający i dyrektorzy handlowi, odgrywający istotną rolę w ustalaniu strategii sprzedaży.
Prezentowaliśmy także konkretne korzyści wynikające z posiadania Salesbooka, takie jak zwiększona skuteczność, łatwiejsze skalowanie sprzedaży i lepsza komunikacja. Dzieliliśmy się praktycznymi przykładami zastosowania narzędzia w różnych obszarach strategii sprzedażowej. Podkreślamy, że Salesbook nie powinien być jedynie statycznym dokumentem, lecz żywym narzędziem, regularnie aktualizowanym poprzez zbieranie nowych przypadków i analizę, aby odzwierciedlał bieżące doświadczenia zespołu sprzedażowego.
Dodatkowo, istotnym elementem Salesbooka są punkty oporu klientów, obejmujące obiekcje, kryteria decyzyjne, wymówki i obawy klientów. Precyzyjne przepracowanie tych elementów umożliwia skuteczną komunikację i radzenie sobie z potencjalnymi trudnościami. W kontekście stałego doskonalenia, proces tworzenia Salesbooka powinien uwzględniać zmieniające się potrzeby rynku i doświadczenia zespołu sprzedażowego.
Ważne jest również zrozumienie kluczowych czynników skuteczności poprzez diagnozę i analizę. Nieformalne kanały komunikacji, takie jak rozmowy podczas przerw czy spotkań, są istotne dla zrozumienia rzeczywistych potrzeb i wyzwań w firmie. Brak takiej przestrzeni może prowadzić do problemów komunikacyjnych. Dlatego też Salesbook jako narzędzie powinien być żywym dokumentem, zawsze aktualizowanym i angażującym wszystkich zaangażowanych w proces sprzedażowy, nie tylko bezpośrednio zajmujących się nim pracowników, ale także osoby z różnych dziedzin, dostarczając różnorodne perspektywy i tworząc platformę do wymiany wiedzy między różnymi działami, co może przyczynić się do spektakularnych efektów.
Startujemy z nowym formatem ,,Handlowe Espresso”, gdzie bez zbędnego cukru
rozmawiamy sobie o tematach
sprzedażowych. Zapraszam do obejrzenia.
dzisiejszego odcinka, w którym
porozmawiamy sobie o Salesbooku.
Salesbook przede wszystkim jest takim
zbiorem spisanym najlepszych praktyk i
rzeczy, które działają i tych, które nie
działają. Chodzi o to, że w wielu firmach bardzo wymyśla się koło na nowo, czyli pewne
rzeczy, które nie działają, pewne schematy komunikacyjne są powtarzane. Te rzeczy,
które działają nie są wyuszczone w taki sposób, że
mamy sprawdzone elementy np. otwarć handlowych w przypadku, kiedy robimy procpecting
Mamy sprawdzone przepracowania punktów oporu klientów
potocznie nazywane bardzo często to
spłycona nomenklatura, ale one
są zazwyczaj nazywane tak zwanymi
obiekcjami, tak. Używamy szerszego
określenia, czyli punkty oporu klienta,
które też zawierają obiekcje, ale też
zawierają kryteria decyzyjne klientów,
zawierają również wymówki klientów,
zawierają też różnego rodzaju obawy
klientów w tej właśnie klasyfikacji, żeby
nie mówić tylko i wyłącznie, o czymś,
co firmy szkolące ze sprzedaży wymyśliły sobie i
nazwały jako obiekcje i chodzi o to, żeby mieć te wszystkie przepracowane elementy
komunikacji i elementy procesu jakoś
spisane, skodyfikowane, żeby wiedzieć, co
jest po czym, w jaki sposób przechodzić od otwarcia rozmowy do budowania
zaufania, w jaki sposób budować rapport, w jaki sposób budować relacje, w jaki
sposób przechodzić do kolejnego kroku z klientem
i to jest taki troszeczkę zbiór
najlepszych praktyk z
przykładami też jak coś jest robione,
zebrane w formie albo jakiegoś pliku,
który można sobie łatwo wydrukować albo w formie jakiegoś systemu Wiki, tak? Jest
wiele takich systemów, które
umożliwiają szybszą orientację się w
treści niż forma drukowana albo
dokumentowa. Tak żeby osoby, które na
przykład wdrażamy do naszej
organizacji wiedziały, jakie są stałe
elementy komunikacji handlowej, jak to
robić, o czym pamiętać, czego nie robić na
co zwracać uwagę, tak. I chodzi o to,
żeby
ta
kultura poprawy sprzedaży i pracy nad
sprzedażą nie kończyła się tylko i
wyłącznie
spisanych procedurach, tak? Tylko żeby ten Salesbook był żywy i
przepracowywany każdego dnia, czyli
jeżeli ktoś ma nowy przypadek oporu klienta albo ktoś
domknął jakąś transakcję dwa trzy razy szybciej albo ktoś dotarł do nowego źródła
klientów to te wszystkie elementy
powinny być tam skrzętnie zbierane,
analizowane i przepracowane w formie na przykład warsztatów
elementy Salesbooka powinny być również poruszane
podczas różnego rodzaju odpraw
handlowych i tak dalej i tak dalej
Proces stworzenia
takiego Salesbooka może trwać kilka godzin, tak.
Jeżeli spiszemy sobie wszystko, co wiemy. Z właścicielem może trwać miesiące i
lata jeżeli chcemy to zrobić dobrze. To
troszeczkę takie pytanie, jak szybko
można zrobić strategię sprzedaży?
No można ją rozpisać na serwetce. Główne
punkty i później zacząć ją realizować
jeżeli wie się jak. Natomiast jeśli
chodzi o takie podejście, które
my mamy, to przede wszystkim na
początku robimy diagnozę z
jaką dokumentacją już mamy do czynienia
Wielu klientów, z którymi
pracowaliśmy
uczestniczyło i zespoły uczestniczyły
wcześniej w różnego rodzaju szkoleniach
i warsztatach sprzedażowych, tak. A jak pytaliśmy:
gdzie są materiały, jakieś opracowania, co z tego wdrożyliście
to zazwyczaj szliśmy wspólnie
do szafy, wyciągaliśy flipcharty sprzed półtorej roku
półtorej roku i z flipchartów
spisywaliśmy te mocne strony oferty żeby miał do dostęp marketing do
kampanii tak żeby sprawdzić które
elementy stosują członkowie zespołu handlowego.
Żeby kadra zarządzająca wiedziała, co i jak jest stosowane i
być może mogła podrzucić jeszcze dodatkowo jakieś usprawnienia.
Właściciele zarządzający i dyrektorzy
handlowi też robią spotkania biznesowe,
spotkania handlowe i też używają języka korzyści. Jak schodzi się do poziomu,
to jest zrobione, pokaż mi albo gdzie
masz zestaw ściąg, notatek do codziennej
pracy w sprzedaży, to okazuje się, że
każdy ma swój zeszyt, każdy to robi
trochę inaczej. Każdy trochę inaczej na
przykład zrozumiał jakieś szkolenie,
które było półtorej roku temu i ta
wiedza, która tam jest jeżeli byłaby
stosowana w codziennych rozmowach, a nie jest stosowana w codziennych rozmowach,
bo po pierwsze nikt nie słucha tych
rozmów handlowych i nie trenuje tych
osób na bieżąco, a po drugie też te
elementy, które działają nie są wyciągane
podczas jakiś warsztatów albo wspólnych spotkań i omawiane : ,,Słuchaj, miałem
takiego klienta,
zrobiłem to i to. Okej, super świetna sprawa. Szkoda, że mnie nie było na tym spotkaniu
Szkoda, że mnie nie było na tej rozmowie A wiesz ,co zalogujmy się do centralki i puśćmy sobie tą rozmowę
Tak większość firm zbiera te dane i nagrywa rozmowy i nagrywa je
tylko dlatego żeby ludzie wiedzieli, że
one są nagrywane. Potem ktoś słucha tych rozmów i robi szkolenie dla wszystkich
ludzi z dobrej rozmowy, którą ktoś
przeprowadził, a słuchając tej
rozmowy odnosimy wrażenie, że
osoba miała palącą potrzebę, była w
dobrym stanie do rozmawiania, czyli miała czas i akurat
był taki moment, że szukali dostawcy w tym zakresie. Tak więc właściwie te
okoliczności były bardziej kluczowe, tak. Były ważniejsze
niż to, co zrobiliśmy, a później to, co się
zrobiło nawet jeżeli nie jest zgodne ze
sztuką i nie jest działające w 80 innych
przypadkach wdraża się jako standard.
To jest taki troszeczkę anty przykład tego.
Zacząć od diagnozy, czyli od
tego jak wygląda stan obecny, stan
faktyczny tak żeby po pierwsze nie mówić ludziom o rzeczach oczywistych, a po
drugie żeby też te elementy, które już działają
wzmacniać i musimy wiedzieć, które są te elementy, które działają. Więc jeśli
chodzi o taką diagnostykę,
którą robimy i którą może sobie zrobić
właści zarządzający swojej firmie to
przede wszystkim przeanalizować swoje
rozmowy, przeanalizować
rozmowy, które są skuteczne i które są
nieskuteczne swojego zespołu, bo tam już są te elementy, które pasuje powielać.
Druga sprawa, mając taki materiał,
analizujemy z jakich metodyk
wynikają te słowa, które mówimy podczas na przykład komunikacji z klientem.
Czyli przykład z zeszłego tygodnia.
Właściciel zarządzający
sprzedający na spotkaniu takim branżowym
mówi: ,,Słuchajcie – my mamy sporo klientów,
którzy na przykład są
dużymi
firmami . Prawie, że no państwowymi,
bo z udziałem Skarbu Państwa, które
startują w przetargach, zamówieniach
publicznych i teraz.
Te elementy zawierają jakby
metody związane ze społecznym dowodem słuszności Roberta
Cialdiniego. Są też takim potwierdzeniem
wiarygodności i kserujemy
te teksty, te cytaty do Salesbooka tak żeby o nich nie
zapomnieć, bo osoby, które sprzedają i są skuteczne robią pewne rzeczy nawykowo. Natomiast
świadomość tego, co jest
robione z czego to wynika, że to działa
albo z czego to może wynikać, że to
działa i jak to robić jeszcze lepiej to
jest taki element, który omawiamy sobie
warsztatowo właśnie albo z właścicielami zarządzającymi, albo wspólnie też z
zespołami. Tak żeby, mówiąc w cudzysłowie klepnąć sobie to, w jaki sposób będziemy
się komunikować z klientem żeby wdrożyć te fajne elementy, które działają, wiedzieć z
czego one wynikają, wiedzieć jak je
stosować, kiedy je stosować – bardzo
istotne, kiedy ich nie stosować i żeby
ważyć to w kontekście danej sytuacji handlowej.
To, co jest istotne na etapie
diagnozy jeszcze właśnie, to też różne
takie właśnie
nieformalne kanały komunikacji tak? Czyli
w wielu firmach, to naprawdę jeszcze
wielu kosmicznych firmach
jest na porządku dziennym, że połowę
decyzji związanych z realizacją
strategii handlowej domyka się na
papierosie. Miałem taki przypadek,
że zostały rozdzielone palarnie działu handlowego i produkcji i
nagle okazało się,
że jest jakiś problem
komunikacyjny. Dane nie przepływają, tak. No, bo tą platformę komunikacyjną w
jakiś sposób zabrali, więc jeżeli
ludzie nie mają takiej przestrzeni żeby
na przykład raz przynajmniej w miesiącu
albo najlepiej raz w tygodniu na luźno
usiąść i zrobić takie międzydziałowe
spotkanie dotyczące poprawy jakości
sprzedaży,
no to brakuje takiego, ja to nazywam oleju, który będzie smarował cały ten mechanizm.
I to są takie rzeczy, które warto zadbać i
jeżeli się o to nie zadba, to nie
będziemy wiedzieć, co jest blokerem
zmiany i i będziemy mieć kolejny
dokument, taki jak politykę ISO, gdzie jak pytamy, jakie są standardy sprzedaży, to bardzo często
wie o tym księgowa. Podchodzi do takiej dużej szafy,
wyciąga zakurzony segregator,
mówi : ,,Proszę, Panie Macieju.
Zrobię Panu miejsce, Pan sobie usiądzie, Pan poczyta.
Tak, to też bardzo często
zaczynam od tego żeby poczytać.
Dlatego ten element diagnostyczny zawiera też zapoznanie się z dokumentacją.
Taką pisaną i namierzeniem tych
elementów, które
są zupełnie nieadekwatne do stanu rzeczywistego.
I teraz ulubiona
odpowiedź konsultantów : ,,to zależy” i teraz
od czego i i dlaczego. Jeżeli mamy małą firmę, startup i jesteśmy wspólnikiem i
mamy zatrudnione dwie, trzy osoby, które mają aktywnie pozyskiwać klientów to tak
naprawdę wszyscy tworzą ten Salesbook, czyli najpierw rozmawiamy z kadrą zarządzającą
z właścicielami, jak oni to widzą, jak oni to robią.
Robimy nagrania rozmów, które
przeprowadzają z potencjalnymi klientami,
które przeprowadzają z obecnymi
klientami, które przeprowadzają z
partnerami najlepiej i z tego wyciągamy
taki podstawowy szkielet
żeby można było sobie tą komunikację
handlową pociąć. Do tego Salesbooka
dokładamy jako element strategii
handlowej proces, czyli jak wyglądają
poszczególne etapy sprzedaży, kiedy one się zaczynają, kiedy one się kończą,
kto zajmuje się danym
elementem procesu sprzedaży. Tak
jakbyśmy sobie
wyobrazili długą komodę z szufladkami, gdzie każdy
etap kontaktu z klientem to jest
osobna szuflada, którą zajmuje się
określona osoba i ten klient jak
troszeczkę taki zbiór dokumentów albo
taka piłeczka przeskakuje sobie z jednej
szufladki do drugiej, czyli musimy
wiedzieć, jakie są te elementy procesu
sprzedaży, elementy lejka sprzedaży. Lejek sprzedaży, a proces sprzedaży to jest w
ogóle materiał na osobne kilka podcastów,
kilka wideo. Natomiast to, co jest istotne
to zaangażowanie wszystkich osób, które mają realnie kontakt z klientem, bo
jeżeli 80 % najlepszych
klientów pozyskuje
sobie prezes
na wyjazdach mniej
formalnych typu wyjazd na ryby albo na
spotkaniach izby gospodarczej, albo na
targach, albo poprzez
jakiś network swoich znajomych to
stamtąd powinniśmy wyciągnąć pewne
elementy, jak on rozmawia z tymi osobami,
skąd oni trafiają, jak wygląda ta komunikacja, jak
wygląda propozycja wartości, którą
komunikuje taka osoba i zastanowić się
jak to można przełożyć na działania osób, które sprzedają bezpośrednio albo robią
prospecting albo też właśnie mając
swój, że tak powiem portfel klientów
uzyskują od nich rekomendacje, referencje
i i też też im sprzedają. Czyli trzeba
zaangażować. Jeżeli mamy osoby, które zajmują się aktywnym pozyskiwaniem klientów:
prospectingiem. Dobrze jest ich do tego zaangażować, dlatego
żeby skrócić ten czas i zwiększyć
skuteczność takich rozmów. Jeżeli mówimy
o osobach które zajmują się stricte
sprzedażą tak Czyli odbierają tak zwane
leady, czyli kontakty do zakwalifikowanych
bądź nie klientów, czyli osób, które mają
potrzebę, chcą kupić. Nie wiemy jeszcze czy mają budżet, ale warto z nimi porozmawiać
to na temat w ogóle
leadów i prospektów i kwalifikacji, to to
można nagrać też dziesiątki wideo, co też chyba
zrobimy. Natomiast jeżeli chcecie też
żeby ten temat pociągnąć to zapraszam do
skomentowania i wrzucenia tam informacji, że taki temat was interesuje i najlepiej
w formie jakiegoś konkretnego problemu
sytuacyjnego w stylu: ,,Miałem taką
sytuację, jak to wyglądało, jaki jest
kontekst
i I co zrobić? Będziemy się starać na
to odpowiadać w komentarzach albo też
najlepiej będzie wyciągać te treści i
sukcesywnie tworzyć podcasty i wideo, bo
to będzie dla nas bardzo istotne żeby
tworzyć treści pod osoby, które tutaj
docierają. W dużych i średnich firmach
zazwyczaj
samo zaangażowanie osób, które sprzedają i osób, które robią
marketing i osób, które robią prospecting już daje niesamowite,
spektakularne efekty, ponieważ tworząc platformę do wymiany wiedzy, a taki Salesbook
jeżeli on jest ogólno dostępny
wewnętrznie i osoby uprawnione i mające
kontakt mają do niego dostęp, to to warto żeby również zorganizować jakieś spotkanie
albo warsztaty, tak żeby omawiać sobie te treści od strony kontekstu, w którym,
w którym je stosujemy. Czyli jeżeli ktoś
pozyskuje klientów telefonicznie.
Mamy dział Contact Center, to takie osoby powinny być zaangażowane w tworzenie i w
aktualizację takiej bazy wiedzy,
bo to nie musi być dokument. Jeżeli
są osoby, które aktywnie sprzedają, mają kontakt z klientem to również jeżeli są
osoby, które mają kontakt z klientem po tym jak już on kupił, czyli zajmują
się
tematem reklamacji albo tematem
utrzymania klienta, to też dobrze żeby te osoby były zaangażowane
w to, aby usprawniać
na przykład komunikację
marketingową, ponieważ może być tak, że te
problemy, które oni mają można rozwiązać prostą zmianą komunikacji marketingowej.
Żeby ci potencjalni klienci,
którzy widzą komunikat o danej treści
byli bardziej podobni do grona
naszych najlepszych klientów. Teraz
dochodzimy do etapu, kto decyduje jacy
klienci są dla nas najlepsi? No te osoby,
które ustalają i wdrażają strategie.
Czyli zazwyczaj
dyrektor operacyjny, dyrektorzy
handlowi oraz często
żona właściciela albo właściciel zarządzający,
ponieważ jeżeli
nie zaangażujemy tych osób, a one realnie
odpowiadają za pewne elementy, procesu, czyli jesteśmy
na tak zwanej operatywce, jesteśmy na
spotkaniu. Tam są handlowcy
właściciel, dyrektor operacyjny. W
kącie siedzi jeszcze jedna osoba – żona
właściciela, która nie ma przypisanej
funkcji, bo bardzo
często w średnich firmach produkcyjnych tak dalej jest. No to i obserwujemy, że
jak poruszamy jakiś temat, poruszamy
temat kampanii
i tak jest taka cisza i tam część osób
patrzy się na żonę właściciela i ona tak
się patrzy na nich i oni już wiedzą, co
zrobić i jak nie wyłapiemy tego elementu
i nie zaangażujemy jej w proces to może być głównym blockerem zmiany.
I to jest taka rzecz, którą można zassać jedynie z ciepłego
powietrza w sali
konferencyjnej. Chociaż, jeżeli mamy
dobrej jakości kamery to jesteśmy w
stanie to wyłapać też zdalnie. Tylko to
mamy tyko kilku gości u nas w
organizacji, którzy są coś takiego zrobić.
To jest drogie.
Jeśli chodzi o
korzyści i o określone osoby, które mogą
odnieść korzyść z opracowania i
wdrożenia Salesbooka, ja bym traktował ten
temat troszeczkę
szerzej. W takim kontekście,
że trzeba by sobie zadać pytanie,
kto w tym momencie najbardziej
skorzysta na tym, że sprzedaż będzie
robiona coraz lepiej, w sposób bardziej
przewidywalny, bardziej
ustrukturyzowany, nie cofając się w
rozwoju. I teraz
czy udziałowcy, właściciele będą
zadowoleni z takiego obrotu sytuacji? No
na pewno tak. Czy
dyrektorzy zarządzający, czy dyrektorzy
operacyjni będą bardziej zadowoleni, że
mają materiał do skalowania sprzedaży do
tego, żeby wiedzieć, co działa, co nie
działa w ich organizacji w sposób taki
książeczki, wideo, audio. Też bardzo często jest tak że jeżeli klient decyduje się na
jakieś zbieranie know-how handlowego w formie Wiki, to tam są również na przykład
nagrania turbo ciekawych rozmów z
klientami, opisane CASY tak żeby one były
łatwo wyszukiwalne żeby można zobaczyć, jak w praktyce to wyglądało w formie 1 do1.
Są też symulacje, jeśli chodzi
o to czy osoby, które sprzedają na tym
skorzystają, na pewno będą miały więcej
pracy na początku i na pewno będą miały
mniej stresu i mniej pracy na końcu, więc właściwie każdy, komu zależy na tym
żeby ta sprzedaż była coraz lepsza
i na tym żeby
mniej myśleć nad tym, co zrobić, a bardziej skupić
się nad pracą nad kunsztem rozmowy handlowej, żeby ta gra handlowa była bardziej
przyjemna no to takie osoby skorzystają. Czyli jeżeli, a
dodatkowo jest to świetny pretekst do
tego żeby skomunikować ze sobą dział
sprzedaży, marketingu. Bardzo często jest tak, że to są dwa osobne silosy.
Czyli jest dyrektor handlowy i
sprzedawcy, jest szef marketingu albo
szefowa marketingu
i osoby, które robią marketing i potem
jeszcze są jakieś inne firmy, które na
przykład robią SEO, robią reklamę, robią
PR i nie ma
jednej spójnej
agendy związanej ze strategią, czyli ile,
czego, w jakim czasie chcemy sprzedać żeby marketing mógł to zamarketingować, a PR mógł to
ogarnąć jakoś pod kątem wizerunku.
Więc takimi grupami interesów są wszyscy
pracownicy sprzedaży, wszyscy pracownicy marketingu, wszystkie osoby, które
zarządzają tym oraz też firmy zewnętrzne. Oczywiście
też udostępniamy wtedy zazwyczaj
tylko drobny
wycinek, nie cały know how handlowy.
Teraz z tym zebraniem całego know how handlowego też wiążą się ryzyka w postaci takiej, że
jeżeli system współpracy jest dość słaby i zarządzania i mamy bardzo dużą rotację
w firmie i
zespół nie działa w odpowiedni sposób to
ten know how dużo wyprowadzić z takiej organizacji. Dlatego też te mocne
elementy związane na przykład, nie wiem, znajdziemy jakąś niszę, znajdziemy jakąś
grupę docelową, opiszemy sobie ją bardzo dobrze. Tak żeby wszyscy wiedzieli, jak
się komunikować z tą grupą docelową, to istotne jest to, aby na tyle szybko
zaatakować rynek, na tyle szybko
wprowadzić to w życie i skomunikować się
ze wszystkimi przedstawicielami tej
grupy docelowej, żeby konkurencja nas nie
wyprzedziła, więc
też trzeba zarządzać sobie
bezpieczeństwem informacji.
Jeden z naszych klientów,
firma, która robi bardzo
innowacyjne rzeczy w branży
pszczelarskiej komunikowała swoje
wielofunkcyjne urządzenie, które zapewnia pszczelarzom funkcjonalność
ośmiu, co najmniej urządzeń
komunikowała to urządzenie jako stół do
odsklepiania z funkcją na przykład
kremowania miodu albo suszenia miodu i
teraz porównując sobie to do innych
stołów byli trzy razy drożsi niż
konkurenci. Natomiast zmieniając
całkowicie komunikację i to wyszło nam przy tworzeniu Salesbooka. Przy tworzeniu tego
punktu związanego z językiem korzyści. Zmieniliśmy tą komunikację
na taką, w której pokazujemy innowacyjne urządzenie – siedem funkcji w jednym i to
zmieniło całkowicie narracje tych rozmów, które były robione z pszczelarzami, tych rozmów
które są robione z pośrednikami,
dystrybutorami i tak dalej, ponieważ już
jesteśmy w innej szufladce tak, czyli
zamiast
krzesła mamy wyposażenie biurowe w cenie
dwóch krzeseł.
Nie wiem czy ta alegoria będzie
adekwatna, ale taka przyszła mi do głowy,
więc póki co taka jest i będzie najwyżej
nagramy to kiedy bądź żeby zaktualizować.
Natomiast chodzi o to, że komunikacja, którą bardzo często mają właściciele zarządzający
albo szefowie sprzedaży ona w ogóle nie
jest używana w marketingu.
Miałem takie kenta – to jest bardzo dobry przykład. Firma wygrywała rok do roku
diamenty Forbesa i teraz kto o tym wiedział? No
prezes, goście prezesa, bo oni widzieli
statuetkę w biurze i handlowcy wiedzieli,
marketing wiedział. Wdrożyliśmy
coś takiego, aby ta nagroda diament Forbesa
była w stopce wszystkich maili. Nawet
tych, które
wysyłamy z ofertami, żeby była w
komunikacji zdjęciowej na stronie,
żeby komunikować w ogóle otrzymanie tej
nagrody, przygotowanie do gali i tak
dalej. Czyli te punkty styku z
potencjalnym klientem, gdzie on wiedział
o tym, że miał dodatkowy bodziec związany
ze społecznym dowodem słuszności i z
taką regułą
autorytetu profesora Cialdiniego,
to się przełożyło na
na skrócenie czasu podejmowania decyzji
przez tych klientów, którzy mieli problem
z zaufaniem jako jeden z podstawowych
elementów zaufania. Więc te wszystkie
elementy związane właśnie z budowaniem
autorytetu, budowaniem zaufania, jakieś
ciekawe przykłady, bo
mieliśmy też takiego klienta,
który
przy okazji pracy nad Salesbookiem
wyciągnęliśmy te elementy rozmowy ze
stałymi klientami, które
definiowały to, że mamy relacje, jesteśmy
dobrzy, sprawdzeni i tak dalej.
Czyli, ile
państwo montujecie tych tych szamb?
Czyli istotne dla klienta, który na
przykład zajmował
się sprzedażą tych szamb betonowych,
wykonywaniem ich było istotne to
żeby skwalifikować odpowiednio, kto jest klientem, a kto nie jest klientem, bo
zakwalifikowaliśmy, że klientem jest dobrym ktoś, kto montuje te szamba, a nie kupuje te szamba. I dzwoniliśmy do
wykonawców robót ziemnych i od
razu zadawaliśmy pytanie, ile takich, a
takich tematów państwo robicie? I zauważyliśmy, że
Ilość w ogóle twardych odrzuceń była praktycznie zero.
To nam usprawniło ten proces
związany z górną częścią lejka związaną
z prospectingiem, w taki sposób, że
przyjemniej się dzwoniło. Jak to się
przekładało na robotę? Mogliśmy wykonać
tych połączeń zdecydowanie więcej na
dużo wyższej
energii. Nie było praktycznie frustracji.
Od razu rozmawiali z nami jak z
konkretną firmą, więc to są
takie podstawowe elementy tego żeby to
know how firmowe pozbierać po każdym z
ogniw organizacji i weryfikować, pracować nad tym,
mistrzować.